sobota, 5 maja 2012

Rozdział 11

Rozdział 11
W Polsce byłam po 3 godzinach lotu. Wychowałam się w Krakowie,  ale babcia mieszkała w stolicy gór- Zakopanym. Dawno tu nie byłam, myślałam że nie będę znała języka ale jakoś poszło. Chyba za dużo nie zapomniałam. Dojazd z lotniska do domu zajął mi długo. Dotarłam na godzinę około 21. Babcia przywitała mnie mocnym uściskiem, ostatni raz widziała mnie na 12 urodzinach kiedy tata zabrał ją do nas. Miałam zagwarantowany spokój bo nikt mnie tu nie znał, nie wiedział co przeszłam. Po miłej kolacji z babcią poszłam się położyć, zmęczyła mnie ta podróż. Przed zaśnięciem zdałam sobie sprawę że źle się zachowałam dzisiejszego ranka, nie powinnam być taka oschła dla chłopaków, w końcu to tylko Malik zawinił. Zdaje się że zadzwonię do nich i ich przeproszę ale zrobię to dopiero jak już odpocznę. Sądzę że zrozumieli co mnie zmusiło.
Obudziła mnie moja kuzynka Helenka, miała 16 lat i często prowadziłyśmy rozmowy wideo, ale ostatnio gdy do mojego życia zagościło One Direction trochę ją zaniedbałam.
-Wstataj! – zaczęła mnie budzić.
-What? – spytałam odruchowo po angielsku, jeszcze nie przywykłam do polskiego.
-Nie what, tylko co!- zaśmiała się , podparłam się na łokciach oczekując aż powie co ją sprowadzao8 rano !
-Babcia woła cię na śniadanie – powiedziała wychodząc z mojego pokoju.
-Już idę-tylko to wykrzyczałam żeby usłyszała mnie z za zamkniętych przez niż drzwi.
Wstałam i poszłam się ogarnąć. Po chwili byłam gotowa, babcia zrobiła prawdziwą polską jajecznicę za cebuli, ubóstwiałam polskie jedzenie a w szczególności kuchnie mojej babci. Brakowało mi tego przez tyle lat. Usiadłam z babcią i Helenką do stołu i zaczęłyśmy rozmowę. Wiedziałam że babcia podejrzewa że nie przypadkowo tu przyjechałam, musiałam powiedzieć jej wszystko inaczej nie dałaby mi spokoju.
-A więc co cię kochanie do nas sprowadza- spytała wprost babcia.
-Chciałam od czegoś odpocząć- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, przypomniałam sobie wszystko to co kazało mi wyjechać.
-Czegoś? Złotko sądzę że od  kogoś- czasem sądziłam że babcia umie czytać w myślach.
-Możliwe- odpowiedziałam próbując się nie rozpłakać, próbowałam to wszystko w sobie stłumić ale gdy już nikt z nich nie mógł mnie zobaczyć mogłam to wszystko z siebie wyrzucić i poczuć się trochę lepiej – Tak babciu masz rację przez kogoś – już nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem, tak bardzo go kocham a on tak bardzo mnie zranił. Wybaczyłam mu ale nie potrafiłam już zaufać, za bardzo dotknęło mnie to co zrobił. Opowiedziałam wszystko babci, pocieszała mnie a Helenka mówiła że pomoże mi o tym zapomnieć.
-Czyli dzisiaj musimy zaszaleć?- zapytała podając mi gorącą herbatę.
-Sądzę że tak-powiedziałam lekko się uśmiechając.
Dzień spędziłyśmy na zwiedzaniu pięknego Zakopanego, było tu tyle do obejrzenia. Krupówki pełne sklepów, nie obeszło się bez zakupów.
Spędziłam tak cały miesiąc, powoli leczyłam złamane serce. Byłam już gotowa do przeprosin Kim i chłopaków za moje zachowanie w dzień wyjazdu. Usiadłam na jednej z ławek na Równi Krupowej z której pięknie wyeksponowany o tej porze Giewont było widać najlepiej. Często tu przychodziłam pomyśleć i pocierpieć w milczeniu . 
Wykręciłam numer przyjaciółki.
<Rozmowa>
J:„Cześć Kim to ja Bella. Dzwonie żeby was przeprosić za moje zachowanie w dzień wyjazdu, nie powinnam być dla was taka oschła”
K;„Hej Bella ! martwiłam się, nie dałaś znaku życia odkąd wyjechałaś. Gdzie ty właściwie jesteś i kiedy wracasz? I nie masz za co przepraszać, wiem co tobą kierowało. Nie powinnam ich zapraszać.”
J;„Hola, hola za dużo pytań. Jestem w miejscu gdzie mogę odpocząć i jest mi tu dobrze, a wracam za jakieś hm..jak już pocierpię w samotności. Tutaj to znakomicie wychodzi. Co tam u was ?”
K;„W restauracji wszyscy czekają na twój powrót tak jak ja i chłopacy! Stęskniliśmy się za tobą.”
J;„Pozdrów wszystkich.. no znaczy wiesz”
K;„Rozumiem. Ale czekaj czekaj powiedziałaś że jesteś gdzieś gdzie możesz cierpieć w samotności. Tak powiedziałaś, tak?”- zdziwiła mnie tym pytaniem.
J;„Takchyba tak powiedziałam”
K;„Pamiętam że jak kiedyś gdy miałyśmy po 13 lat powiedziałaś że tylko w jednym miejscu możesz pocierpieć w samotności”
J;„To znaczy?” – wiedziałam że wie, chciałam usłyszeć to od niej, przypomniałam sobie to co wtedy mówiłam, powiedziałam że tylko babcia dałaby mi cierpieć w samotności o nic się nie dopytując.
K:„Zaraz gdzie to było? Wiem ! Polska. Twoja babcia tam mieszka i tylko ona nie dopytuje się co się stało gdy powiesz jej ze chodzi o kogoś”- bingo Kim! Teraz znasz moja kryjówkę. Zdziwiło mnie tylko że na pamięta takie rzeczy.
J;„Takim jestem w Polsce. Proszę nie mów nikomu. Chcę zostać tu sama!”
K;„Nie powiem ale masz już szybko wracać! Obiecujesz?
J;„Obiecuję”
K;„Trzymam cię za słowo. Zadzwonię jutro i mam nadzieję że już będziesz znała dokładną datę powrotu!”
J;„Dobrze heh”
K;„To do jutra. Kocham cię”
J;„Ja ciebie też , do jutra”

<koniec rozmowy>
Ulżyło mi ale wiedziałam ze jeśli nie wrócę Kim może tu przyjechać, jestem w trudnej sytuacji. Muszę wrócić i szczerze porozmawiać z Zaynem, dużo myślałam o tym czy mogę mu zaufać. Stwierdzałam że z trudem ale jeśli się postara to może dam mu szanse. To wszystko wywnioskowałam po milionach rozmów z babcią. To złota kobieta, ma już swoje lata, przeżyła swoje więc życie ją czegoś nauczyło i naprawdę jest dobrym doradcą. Lot do Londynu postanowiłam zabukować na za dwa dni. Nie powiem im że przylatuję, zrobię niespodziankę. Mam nadzieję że dla nich miłą.

Nadszedł dzień wyjazdu, babcia doradziła mi co mam zrobić. Podziękowałam jej za wszystko, dzięki niej moje życie wróciło do normy, ona pomogła mi poskładać złamane serce, a jej słowa ”Miłość wystawia cię na różne próby i przejdziesz je tylko wtedy gdy naprawdę kochasz” zapamiętam do końca życia.
Doleciałam. Witam znów piękny Londynie, stęskniłeś się? Bo ja bardzo! Czekałam na ten moment, kiedy będę na tyle silna aby znów tu zawitać. Na początku poszłam do restauracji. Przywitałam się ze wszystkimi i wyjaśniłam że wyjazd był długimi wakacjami, nie skłamałam w dużym stopniu taki był. Potem nadszedł czas na dom. Wzięłam walizki i wsiadłam do taksówki, zawiozła mnie ulicę dalej niż mieszkałam. Chciałam pójść pieszo, gdybym podjechała Kim od razu by zauważyła i po niespodziance nici.  Stanęłam przed drzwiami zawahałam się czy nacisnąć za klamkę. Zrobiłam to. W domu było słychać dużo głosów, byli wszyscy. Postawiłam cicho walizki i weszłam do salonu, na mój widok wszyscy zamilkli.
-Ducha zobaczyliście- powiedziałam to tak jakby zrobiła to tamta Bella, ta z przed związku z Zaynem.
-Nie, ale nie mówiłaś że wracasz- powiedziała wyraźnie ucieszona Kim podchodząc do mnie. Po niej wstali wszyscy i zaczęli mnie ściskać, Zayn zawahał się ale sama podeszłam i się przywiałam. Jak bardzo brakowało mi jego dotyku, zapachu perfum.
-Mówiłaś że jeśli nie wrócę to po mnie pojedziesz- zaśmiałam się siadając na kanapie.
-Wiedziałaś gdzie jest – zapytał zdziwiony Harry podchodząc i ściskając Kim. Przynajmniej im się dobrze układa.
-No wiesz znamy się od dawna, wiedziałam że tylko w jednym miejscu i tylko u jednej osoby może odetchnąć. Jak tam u babci Bella? Co u Helenki?- zapytała mnie dosiadając się.
-Wszystko w jak najlepszym porządku – powiedziałam rozweselona. Widziałam że Zayn lekko na mnie zerka, zauważył że wróciła stara wesoła Bel….


________
Rozdział dedykuję  Oli Kosmale która zachęciła mnie do napisania tego rozdziału:)
Czekam na komentarze ;p

Mrs.Is Malik







piątek, 4 maja 2012

środa, 2 maja 2012

Rozdział 10

Na początku mam prośbę :)
Bardzo proszę o to abyście wyrazili opinię o moim blogu . Co Wam się podoba a co powinnam zmienić. jest to dla mnie bardzo ważne bo chcę aby Wam podobał się mój blog :)
I proszę  komentarze które mnie motywują ;p
***
Rozdział 10
<oczami Belli>
Jestem już w Londynie tydzień , przygotowania do otwarcia restauracji idą pełną parą . Trochę wszystkich zaskoczyłam nagłym powrotem i przyspieszeniem pracy ,ale nikt nie wiedział dlaczego wróciłam. Chłopacy i Kim próbowali i próbują się ze mną kontaktować ale nadal nie jestem zbyt silna na rozmowę z nimi . Przypominają mi o nim , a właściwie jestem ciekawa czy przyznał się im co zrobił i właśnie z tej ciekawości już raz miałam wykręcony numer Kim ale opamiętałam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę . Wiem że nie jestem fair wobec nich ale taka już jestem . Planuję dłuższe a przede wszystkim samotne wakacje , jeszcze nie wiem gdzie ale na pewno gdzieś daleko , muszę odpocząć . Za dwa tygodnie wszyscy wracają z trasy i nie mam najmniejszej ochoty spotkać go w niedalekiej przyszłości przechodząc chodnikiem , ale nic nie poradzę na to że mieszkają na przeciwko dlatego ten wyjazd .
Dzisiaj planuję wielkie otwarcie restauracji , zaprosiłam dużo osób więc wszystko musi być dopięte na ostatni guzik . Tak się składa że dzisiaj moje  17 urodziny . Mam nadzieje że nikt z pracowników , a zarazem moich ”przyjaciół” o tym nie wie .Od rana przychodzą mi wiadomości z życzeniami od znajomych z dawnej szkoły i od rodziców . Otrzymałam także dużo telefonów z  życzeniami .
Koło godziny 18 zadzwonił telefon ,myślałam że już wszyscy którzy pamiętali złożyli mi życzenia . na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer .Odebrałam .
<Rozmowa>
J.„Halo”
K.„Cześć Bella ,tu Kim proszę nie rozłączaj się .Chciałam ci  złożyć życzenia w końcu masz już 17 lat !”
J.„Kim dziękuję ,nawet nie wiesz jak mi cię brakuje”
K.„To czemu nie oddzwoniłaś , boże głupie pytanie . Nie dziwie ci się ale mam nadzieję że nie długo się zobaczymy ?”
J.„Wiesz dlaczego wyjechałam ?”
K.„Tak właściwie na początku nie wiedzieliśmy co się dzieje ale po kilku dniach się przyznał . Przykro mi wiem co teraz czujesz ,za dobrze cię znam żeby sądzić że wszystko w porządku”
J.„Tak właściwie to otwieram dzisiaj restaurację ,oczywiście tylko do twojego przyjazdu ktoś jest na twoim miejscu .Mam nadzieje że się nie gniewasz?”
K.„Jasne że nie i cieszę się że ją otwierasz”
J.„Mam pytanie ?”
K.„Jakie ?”
J.„Czy oni wiedzą że do mnie dzwonisz ?”
K.„Nie , są na spotkaniu z fanami a ja symulowałam ból brzucha bo chciała do ciebie zadzwonić „
J.„Dziękuję”
K.„Nie masz mi za co dziękować to mój obowiązek jako przyjaciółki . Za tydzień wracamy więc już niedługo pogadamy na spokojnie”
J.„Czemu za tydzień ? Co się stało?”
K.„Nic się nie stało ale Zayn jest załamany i żałuję tego co zrobił . Cały czas odpływa myślami jest gdzie indziej , nie umie skoncentrować i dlatego odwołali ostatnie koncerty i wracamy wcześniej”
J.„Żałuję ? Mógł myśleć co robi !”
K.„Wiem Bell , Też tak sądzę . Przepraszam ale muszę kończyć bo chłopacy wrócili . Do zobaczenia . I pamiętaj Kocham Cię”
J.„Do zobaczenia . Ja ciebie też”

Ulżyło mi po rozmowie z Kim . Dzień zleciał szybko , wszystkim podobała się restauracja , jej wystrój oraz jedzenie . Martwi mnie tylko to że wracają za tydzień , nie wiem jak to wytrzymam ale jakoś będę musiała .

Tydzień później .
Dzisiaj wracają , nareszcie zobaczę Kim .Nie jadę po nią na lotnisko bo spotkałabym się z nim . Zostałam w domu i tutaj czekam na nią .
Chyba już przyjechała bo jakiś bus zaparkował przed ich domem . Usłyszałam dzwonek do drzwi .
-Kim ! – krzyknęłam otwierając drzwi .
-Bella , nareszcie – odpowiedziała Kim .
-Wchodź już do środka –powiedziałam biorąc od niej bagaże .
-Nareszcie w domu !- weszła do środka i od razu rozwaliła się na kanapie  . Lubiłam ją za jej charakter.
-Opowiadaj jak było, choć możesz ominąć momenty – westchnęłam - wiesz o co mi chodzi –powiedziałam siadając obok niej .
-A więc od czego zacząć . kiedy wyjechałaś wszyscy się załamali , no wiesz jeszcze nie znaliśmy powodu twojego powrotu – powiedziała zmieniając wyraz twarzy na zakłopotany – a potem prawie nikt nie wnikał w tę sprawę , wiesz jemu było głupio a z tobą nie było kontaktu – powiedziała z żalem oczach . Wiedziałam że nieźle dała popalić Zaynowi , z resztą ja bym zrobiła tak w stosunku do Harrego . Taka zaleta przyjaźni , wiem że to co mi zrobił było okropne i powinnam go znienawidzić ale nadal go kocham i obawiam się tylko jednej rzeczy że gdy w końcu będę musiała stawić mu czoła  i on w banalny sposób przeprosi ja od razu wybaczę mu jak totalna idiotka. Dlatego  staram się odkładać  to spotkanie jak najdłużej się da . Niech sobie teraz on pocierpi ja już wystarczająco dużo łez wylałam przez tego drania. I jeszcze jedno zmartwienie , jak powiem Kim o tym że wyjeżdżam . Będzie  próbowała mnie powstrzymać…
-Ale skończmy o mnie opowiadaj jak restauracja , chcę tez wiedzieć jak sobie radzisz z tym wszystkim ale nie będę drążyć tematu bo wiem że ci ciężko -  powiedziała odwracając się w moją stronę .
-Spokojnie nie jest tak źle przemyślałam wszystko i muszę sobie zrobić przerwę .  Dlatego wyjeżdżam na trochę .Ale wracając do restauracji to wszyscy chcą poznać nowego szefa kuchni . Może przejdziemy się tam teraz – powiedziałam na jednym wdechu miejąc nadzieję że Kim umknęło środkowe zdanie .
-Hola ,hola jak to wyjeżdżasz ? Gdzie i kiedy ?– spytała wbijając we mnie wzrok .
-Jadę na wakacje ,a raczej jadę pocierpieć w samotności i nie wiem jeszcze gdzie , zobaczę na lotnisku, a kiedy ? Jutro wieczorem - powiedziałam nie patrząc na nią .
-Ty mówisz serio ? A restauracja ? A ja ? Dopiero przyjechałam i już muszę się z tobą żegnać ? – powiedziała rozżalona . Wiedziałam ! Metoda na zbitego pieska. Przykro mi ale na mnie to nie działa.
-Tak mówię serio .A restaurację powierzam nowemu szefowi kuchni , możesz sobie wsiąść pomocników z tej piątki – powiedziałam nadal na nią nie patrząc .
-Boże Bell ty zwariowałaś , ja się nie na tym nie znam – nadal próbowała swoich sztuczek . teraz wypróbowała metodę na zakłopotanego pieska , ale niestety muszę podciąć jej skrzydła .
-Poradzicie sobie ,wierze w ciebie pamiętaj – wstałam i poszłam do swojego pokoju dopakować się . Jutro zaczynam nowy rozdział swojego życia ,leszy bez miejmy nadzieję kłopotów miłosnych .
Gdy wychodziłam do łazienki usłyszałam rozmowę Kim , chyba z Harrym . Mówiła mu to że wyjeżdżam i że nie daruje tego Zaynowi bo to na pewno jego wina oraz że muszą znaleźć sposób na przekonanie mnie do zrezygnowania z wyjazdu . Ale niestety muszę ich zmartwić ja nie mam zamiaru zostawać .

Obudziłam się około 9 rano . Kim już nie spała bo było słychać jak krząta się po kuchni ,zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół  .to co zobaczyłam o mało nie zwaliło mnie z nóg , chciałam zacząć krzyczeć .
U nas w jadalni siedziało sobie całe One Direction z moją kochaną przyjaciółką na czele , tak CAŁE . Widać było że Zayn jest przygnębiony ale sam sobie na to zasłużył .Podeszłam do nich nie za bardzo szczęśliwa z tej sytuacji . Postanowiłam nie ugiąć się i udawać jakby zaistniałej ostatnio sytuacji nie było . Przyszli tu tylko dlatego żeby mnie przekonać do pozostania w Londynie .
-Hej – powiedziała Kim klepiąc miejsce koło siebie dziwnym trafem naprzeciwko Zayna ,jakoś nie miałam ochoty patrzeć mu w oczy dlatego podeszłam do lodówki wyjęłam z niej jogurt i oparłam się o nią .
-Cześć – powiedziałam popijając mój jogurt .
-Chcielibyśmy ..-zaczął Harry ale nie pozwoliłam mu skończyć .
-Tak wiem .. Przekonać mnie do zostania w Londynie ale muszę was zmartwić bonie mam takiego zamiaru , ale dziękuję za chęci – powiedziałam to tak samo sarkastycznie jak pierwsze zdanie naszej znajomości .
-Ale chociaż przełóż wyjazd o tydzień lub dwa – wtrącił się Liam . Szkoda mi ich tak się starają ale podjęłam już decyzję .
-Nie – rzuciłam  krótką odpowiedź , w tej chwili Zayn podniósł wzrok i popatrzył na mnie . Dla nie szczęścia nasze spojrzenia się spotkały . tego obawiałam się najbardziej ,te jego czekoladowe oczy , już mu wybaczyłam , ale dlaczego ? Nadal go kocham . Miałam ochotę wszystko odwołać i zostać ale właśnie teraz najbardziej potrzebowałam tego wyjazdu – nic nie zdziałacie ,chyba że umiecie cofnąć czas – to go zabolało , tak samo jak mnie bolało to co zrobił . Wyrzuciłam pusty kubeczek i wyszłam z kuchni . Gdy byłam na schodach usłyszałam z kuchni tylko : brawo stary ! ona cię naprawdę kochała .
I nadal kocha – pomyślałam .
Ubrałam się  i dopakowałam do końca .Przez cały dzień siedziałam z Kim w domu , nie poruszała kwestii  wyjazdu . I dobrze , nic by nie zdziałała .
Nadeszło popołudnie ,dlatego iż nie wiem gdzie dokładnie lecę muszę na lotnisko jechać wcześniej . Pożegnałam się z Kim i przekazałam klucze do restauracji .  po jakiś 20 minutach byłam na lotnisku , jedynym wolnym lotem był lot do Polski . Czemu nie –pomyślałam .
-Biorę – powiedziałam do kobiety w obsłudze . Mam zadzieję że Polska , mój rodzinny dom przyniesie mi  w życiu szczęście . Napisałam sms-a do kuzynek z Polski że w najbliższym czasie ich odwiedzę i żeby przekazały to babci , po czym wsiadłam do samolotu…..

___________
Rozdział hm..
I pamiętajcie PROSZĘ O OPINIĘ <3
oraz zapraszam na mojego drugiego bloga również z opowiadaniem ;p
http://good-change-in-life-through-1d.blogspot.com/


Mrs.is Malik